Temat surowo wzbroniony

 

Temat pracy magisterskiej („Poetyka współczesnego polskiego dowcipu politycznego”) promotor przyjął z entuzjazmem. Dowcip interesował mnie jako zanikła forma literatury mówionej (dziś można się z nią jeszcze spotkać np. w krajach bałkańskich). Posiadałem już zgromadzoną literaturę. Wynikało z niej m.in., że nasze swojskie dowcipy o milicjantach, to w większości kalki kawałów o …włoskich karabinierach, a konstrukcja typu: „Samolotem leci Polak, Niemiec i Rosjanin…” występuje w większości krajów europejskich, podstawiane są jedynie inne nacje. Na fiszkach miałem spisanych setki dowcipów wraz z niezbędnymi do opracowania opisami.

Po niedługim czasie podczas zajęć seminaryjnych podszedł do mnie promotor i powiedział, że lepiej by się stało, abym zajął się …anegdotą okupacyjną. Cóż, czasy wymagały pewnej odwagi, aby zaakceptować mój temat. Anegdotą się nie zająłem. Pracę napisałem o Ryszardzie Kapuścińskim. Po 1989 r. nadszedł okres, w którym mogłem sięgnąć po pudełka z fiszkami.

Tak powstała antologia polskiego dowcipu politycznego „Dowcip surowo wzbroniony”.

Po motto sięgnąłem do twórczości Bertolta Brechta: „Nieznośnie jest żyć w kraju, w którym nie ma poczucia humoru, ale jeszcze nieznośniej żyć tam, gdzie poczucie humoru jest do życia konieczne”.

Wstęp napisał Eryk Lipiński. A życie dopisało ironiczną puentę – był to czas, kiedy do wydania książki niezbędna była zgoda cenzury. Ironia miała wyraziste, PRZYPIECZĘTOWANE, oblicze:

Pierwsze sto tysięcy egzemplarzy zostało sprzedanych w ciągu dwóch tygodni. A przez następne pół roku drukarnia nie nadążała ze stutysięcznymi dodrukami. O świcie, przed wydawnictwem czekały furgonetki z rejestracjami z całego kraju. To księgarze i hurtownicy przyjechali po kolejny „rzut”. Płacili gotówką. Od razu. Jedna z organizacji związkowych ze Śląska zamówiła pięćdziesiąt tysięcy, a za trzy tygodnie jeszcze dwadzieścia pięć. Przelewy były dokonywane prze kopalnie, huty, walcownie, elektrociepłownie i inne zakłady z całego regionu.

Czytelnicy przysyłali stosy spisywanych latami dowcipów i było wiadomo, że musi powstać drugi tom. I powstał przy życzliwej współpracy Eryka Lipińskiego i z innym mottem:

„- Co to jest: krótkie, wesołe i do siedzenia?

- Kawał polityczny…”

Nakład obu tomów przekroczył milion egzemplarzy.

© 2018 Jacek Waloch | design: Nu Graphics